Wstajemy w upale. Mamy 19°C. Nie do wiary, by na Islandii była taka pogoda. Na niebie tylko białe baranki – dodają upiększeń krajobrazowi i gdy zasłonią słońce pozwalają się ochłodzić. Uff, jak gorąco. Ubieramy się na "letniaka". To dzień przesilenia. Nic nam się nie chce. Z powodu natłoku wrażeń i ustawicznego braku czasu, mamy duże zaległości w tworzeniu strony internetowej, tej, którą właśnie czytacie – to wielki wysiłek robić ją na bieżąco – musimy przysiąść i nadrobić "tyły".
Jedziemy więc jeszcze raz do doliny Haukadalur, do pól geotermalnych popatrzyć na tryskającego Strokkur'a, tym razem w pełnym słońcu. Wczoraj, przy zachodzie wszystko wydawało sie bardziej tajemnicze, owiane grozą dymów, mgłą wydobywającą się z ziemi. Do tego była cisza i spokój. Teraz, za pełnego dnia są niezliczone tłumy ludzi. Całe autobusy wycieczek przyjeżdżają w to, tak znane i popularne miejsce. Aż nam się nie chce w tym zgiełku robić zdjęć. Siadamy więc na ławeczce z boku i opalamy buźki, słysząc tylko z dala, co 3-5 minut wrzask świadczący, że znowu gejzer Strokkur właśnie polał wodą (może nawet i troszeczkę poparzył) nieuważnych, żadnych emocji turystów. Masakra! Nie lubimy tłumów, nie lubimy wycieczek zorganizowanych, wchodzących na siebie ludzi, popychających się, zasłaniających widok ...
Uciekamy z tego "kotła". Nadal nic nam sie nie chce. Musimy jednak popracować, byście mogli nas oglądać! Zatrzymujemy się więc w miasteczku Borg Í Grímsnesi i idziemy na Sundlaug - publiczny basen. Taplamy się tutaj godzinami, to w zimnej wodzie, to w gorącej, mającej 38°C, to znowu grzejąc kości w suchej saunie około 90°C. Popijamy darmową kawę, "czytamy" (hehe) niezrozumiałe dla nas gazety – bardziej oglądając obrazki, a wszystko to za około, po przeliczeniu – 10zł. Rewelacja.
Jedziemy do miasteczka Selfoss. Po drodze zatrzymujemy się przy wygasłym i zalanym błękitną wodą kraterze wulkanu Kerið. To tak, żeby się nie nazywało, że nic dzisiaj nie zwiedziliśmy. W Selfoss uzupełniamy paliwo (stacja Orkan), wysyłamy na serwer dane (darmowe WiFi N63°56', W21°00'), robimy zakupy (sklep sieci Bonus). Po tych atrakcjach jedziemy na południe, nad Ocean. Na łąkach pod miasteczkiem Þorlákshöfn rozbijamy obóz na nocleg. Robimy grilla i ... po oglądnięciu prześlicznego podejścia słońca pod horyzont wskakujemy do łóżeczek. Pa, pa.
... na więcej zdjęć zapraszamy do galerii na www.mikgancarczyk.pl ...