Látrabjarg na Przylądku Bjarngtangar - najbardziej na zachód w Europie (IS)

Dzisiaj dzień aktywnego lenistwa. Po wczorajszej, wieczornej ulewie, ranek jest bezdeszczowy. Mało tego, chyba będzie słońce gdyż daleko na zachodzie, nad Oceanem, widać koniec chmur. Jak to dojdzie do nas to będzie "lampa".

Jedziemy na koniec Látrabjarg czyli Przylądek Bjargtangar. Wiatr targa nami niemiłosiernie. Jesteśmy na przepięknych klifach z bogactwem ptaków ajednocześnie najbardziej na zachód wysuniętym miejscu Europy. Właśnie ten klifu jest niezwykle popularny wśród turystów, którzy przyjeżdżają tu podziwiać przepiękną przyrodę, głównie ze względu na ogromne kolonie zamieszkujących ptaków.

I rzeczywiście, jest ich tutaj setki a może i miliony. Nas najbardziej interesują maskonury (łac. Fratercula arctica; isl. Lundi), które nie zwracają uwagi na naszą obecność. Wiedzą, że nie muszą się niczego obawiać, bo nic im nie zrobimy. To dla nich, małych aktorów, którzy pozują nam do kamery, dźwigamy (i nie tylko my) swój sprzęt fotograficzny i filmowy. Wydaje nam się jak by czekały na nas, zachowując iście islandzki spokój. W ogóle się nie boją. Prawie można je pogłaskać. Jednak urwisty klif trzyma nas na odległość – jest tu niebezpiecznie. Podcięta ziemia może w każdej chwili zapaść sie pod naszym ciężarem. Także nagły podmuch wiatru może zrzucić człowieka z wysokiej skały wprost na rozbijane ponad 200m niżej fale oceanu.

Zrobiła się słoneczna pogoda. Chmury przewiało i słońce dogrzewa nas w momentach, gdy ustaje wiatr. Idziemy wzdłuż wysokiego klifu i podziwiamy rozliczne kolonie ptaków. Latają dookoła nurzyki polarne (łac. Uria lomvia; isl. Stuttnefja), mewy, alki, czarne kruki, ... Czujemy się wyjątkowo mogąc w tak wspaniałym miejscu, w tak niezwykłej scenerii urwistego brzegu na wysokości dochodzącej do 440m, podziwiać stada ptaków i to wraz z ich pisklętami. Ale czad!

Maskonur jest najliczniej występującym na Islandii ptakiem. Szacuje się, że na Islandii jest około 3 miliony par tych ptaków, co stanowi ponad połowę jego światowej populacji. To bardzo ciekawy ptak do obserwacji. Na świecie istnieją kluby miłośników maskonurów, bardzo aktywne w internecie, które sprzedają koszulki, czapki, kubki itp. z ich podobiznami. To najbardziej uwielbiane przez ludzi ptaki na świecie - siedzą napuszone w trawie lub przechadzają się między ludźmi pozując wytrwale i poruszając sie ospale tak, że nawet małymi aparacikami czy komórkami da się je sfotografować.

I tak przeszliśmy klifem około 4 km, robiąc "milion" zdjęć. Zmęczeni wróciliśmy na camping, by zjeść obfity obiad. Wszak dzisiaj mamy dużo czasu można sobie dogodzić. Po krótkiej drzemce (niektórzy) i odpoczynku poszliśmy spacerkiem jeszcze raz zobaczyć, co porabiają nasze maskonury. Mając już setki zdjęć z poprzedniego spaceru po klifie, nie wzięliśmy żadnego sprzętu foto. I to był błąd. Przy wieczornym, niskim słońcu, ich pomarańczowe dziobki stawały się przepiękne. Żal z niemocy robienia im zdjęć sprawił, że czym prędzej wróciliśmy na camping (4 km) i już autem podjechaliśmy jeszcze raz w to urokliwe miejsce. Maskonury jak zwykle pozowały do zdjęć a my ... znowu cykaliśmy i cykali bez oporów, robiąc znowu dziesiątki zdjęć tym sympatycznym ptaszkom.

Na camping wróciliśmy akurat, gdy słońce, majestatycznie, powoli w tych szerokościach geograficznych, weszło pod horyzont północnej części nieba. Za 2 godziny znowu pokaże się zamieniając teraz świecącą, pomarańczową łunę w okrągłą tarczę ognistej kuli złotego blasku, rozpoczynając kolejny dzień.

... na więcej zdjęć zapraszamy do galerii na www.mikgancarczyk.pl ...

Zdjęcia (6)

Komentarze (0)